Od jesieni 1944 r. produkcja w Zakładach Adlera załamywała się. Brakowało dostaw materiałów, prądu i gazu. Do tego dochodziły szkody na skutek ataków bombowych. W lutym 1945 r. więźniowie obozu nie mogli już być wykorzystywani do pracy. Na początku marca SS rozpoczęło przygotowania do rozwiązania obozu.
Już w połowie marca 1945 r. 450 chorych więźniów przetransportowano do Bergen-Belsen. Na dworcu towarowym zamknięto ich w wagonach. Dopiero po kilku dniach pociąg ruszył. 95% więźniów nie przeżyło transportu i pobytu w Bergen-Belsen.
Około 360 więźniów pozostało jeszcze w obozie. Wieczorem 24 marca 1945 r. zwołano ich na apel, a zaraz potem ruszyli na tzw. marsz śmierci. Nie wszyscy więźniowie, którzy byli wyczerpani i osłabieni, mogli utrzymać tempo strażników. Jeśli zostawali z tyłu, upadali, wychodzili z szeregu albo sięgali po coś do jedzenia – rozstrzeliwano ich. Niektórzy odważyli się na ucieczkę. Miejscowa ludność w dużej mierze ignorowała cierpienia więźniów, którzy byli pędzeni przez ich wioski i miasta. Niektórzy pomagali zbiegłym więźniom, inni ich potępiali. Istniała ciągła groźba egzekucji na miejscu.
»Byłem coraz słabszy. Męczyło mnie straszne pragnienie. Kiedy szliśmy przez most, nie wytrzymałem. Było mi obojętne, co się stanie. Spróbowałem nabrać wody do miski. Nagle na głowie i na plecach poczułem ciosy.«
Andrzej Branecki, więzień obozu
(Wywiady z ocalonymi)
»Kiedy nie mogli już nikogo znaleźć do zabicia, zaczęli wśród nas szukać Żydów. Jeśli ktoś wyglądał tak, jak sobie wyobrażali Żyda, czyli z większym nosem, to esesman mówił: ›Jesteś Żydem, tak? Chodź no, chodź…‹«
Władysław Jarocki, więzień obozu
(Wywiady z ocalonymi)
Kiedy teraz my zbliżaliśmy się do zabudowania, usłyszałem przed sobą głośny płacz dziecka a później krzyk, raczej wrzask rozjuszonej kobiety […] „To on, ten świński pies, ukradł chleb mojemu dziecku!” […] Więzień patrzył na kobietę, na nadchodzącego wachmana i śpiesznie przełykał kęs, który udało mu się zdobyć.. Esesman skinął na niego, winowajca wystąpił. […] Gestem nakazał więźniowi, aby szedł przed nim. Inni wachmani krzykiem i kolbami poganiali nas dalej […] Zbliżyli się do lasku. Wachman zatrzymał się, szybko podniósł karabin do do oka, strzelił, popatrzył, zarzucił karabin na ramię i śpiesznie wracał do kolumny. Kobieta stała przy furtce, nadal tuliła dziecko, patrzyła na wracającego esesmana – i nie wiem, co czuła, o czym myślała.«
Janusz Garlicki, więzień obozu
(powieść autobiograficzna „Spóźniał się Pan, Generale Patton”)
Cookie | Dauer | Beschreibung |
---|---|---|
cookielawinfo-checkbox-analytics | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Analytics". |
cookielawinfo-checkbox-functional | 11 months | The cookie is set by GDPR cookie consent to record the user consent for the cookies in the category "Functional". |
cookielawinfo-checkbox-necessary | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookies is used to store the user consent for the cookies in the category "Necessary". |
cookielawinfo-checkbox-others | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Other. |
cookielawinfo-checkbox-performance | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Performance". |
viewed_cookie_policy | 11 months | The cookie is set by the GDPR Cookie Consent plugin and is used to store whether or not user has consented to the use of cookies. It does not store any personal data. |